
Fragmenty swojej historii pisałam w innych swoich postach, ale uznałam, że tutaj je rozszerzę. Zainspirowały mnie do tego inne historie napisane tutaj za które bardzo dziękuję

Pochodzę z normalnej rodziny średniej klasy. Urodziłam się w Stanach Zjednoczonych, konkretnie w jednym z miast na Floridzie gdzie mieszkałam całe życie do czasu studiów. Moi rodzice wyjechali z Polski na długo przed moim urodzeniem, w związku z tzw. "komuną". Nigdy w życiu nie spotkały mnie jakieś wielkie tragedie poza śmiercią bliskich typu dziadek. Zawsze czułam się jednak bez powodu czarną owcą rodziny, byłam buntownikiem. Na spacerach zawsze 10 kroków za resztą


Na studia pojechałam do Polski ponieważ tutaj studiowanie jest o wiele tańsze. Pozatym myslę, że moi rodzice bardzo chcieli żebym zmieniła towarzystwo i otoczenie. Zanim przeprowadziłam się do Polski na studia, byłam tutaj tylko dwa razy w życiu, a kilkanaście godzin samolotem spędzałam na lekach uspokajających i nasennych bo miałam awiofobie.
A w bardzo wczesnym dziecinstwie to coś mi się kojarzy, że nawet chyba jakiś statek się przewinoł


Początek mojego życia w Polsce był bardzo trudny. Niektórzy uważają, że nie ma żadnej róznicy w mentalności a ja uważam, że jest ogromna. Czułam się jakby mnie ktoś w pysk szczelil

Z prawem przyciągania zetknęłam się po raz pierwszy w 2008 roku kiedy razem ze znajomymi obejrzeliśmy przez przypadek film "The Secret". Pamiętam że zrobił na nas duże wrażenie ale byliśmy na początku bardzo sceptyczni. Oczywiście próbowaliśmy stosować w życiu to co było w tym filmie. Czasem z mniejszym a czasem z większym skutkiem. Ponieważ rozgryźliście mechanizm działania prawdziwego prawa przyciągania to wiecie na pewno że nie wszystko działało tak idealnie co powodowało czasem bunt we mnie. Kupiłam książkę The Secret i kolejne części, bo myślałam, że może powiedzą tam więcej niż w filmie. Następnie zaczęłam więcej czytać w internecie, ale w tamtych latach nie było tych informacji za wiele złożonych wszystko do kupy. Tym samym wydawało się jakby każdy miał inny punkt widzenia na PP. Kupowałam różne książki i każda z nich opowiadała o tym samym, ale zawsze czegoś brakowało. Dopiero gdy trafiłam na forum i idealnie poskładane posty to wszystkie elementy zaczęły się układać.
Dzięki temu zaczęło zmieniać się moje życie, ale wcale nie było to tak szybko. Tak jak napisałam PP poznałam w 2008 roku, a dopiero w 2017 siedząc na tarasie w nowowybudowanym bez kredytu domu zdałam sobie sprawę, że opanowałam je w całości i teraz naprawdę działa

9 lat odkrywałam PP i układałam swoje życiowe puzzle. Zaczęłam od książek, potem byłam z częścią Was na Abrahamie, potem przeszłam za Wami na to forum. Kojarzę sporo nicków i ich drogę. Miałam w życiu sporo okresów buntu jeśli chodzi o PP. Przerabiałam co się dało. Nie przepadam za Hicksami bo dla mnie to takie lelum polelum, ciągłe gadanie o tym samym i krecenie sie w kółko. Mnóstwo ludzi jeździ na ich pogadanki ale one nie dają praktyki, wygląda to trochę jak "kult", wolę coś praktyczne co da mi umiejętności. Z hicksami nigdy nie zgadzałam się wlasnie co do emocji. Jestem osobą z nerwicą natręctw i samookaleczaniem w przeszlości. Można to porównać do najniższej skali, a jednak zrobiłam ze swoim życiem rewolucję choć w teorii nie mogłabym tego zrobić na tak niskim pułapie i z takim brakiem miłości. Co do Hicksów to tylko moje zdanie i każdy ma swoje oczywiście. Tworzyłam różne listy marzeń, mapy, a potem to darłam, paliłam, wyrzucałam, obrażałam się. Myślałam że jakiś wszechświat mnie nie rozumie, że jest złośliwy. Nawet miałam okresy kiedy chodziłam do kościoła. Zdałam sobie sprawę, że oddaję moc w czyjeś ręce, że tak naprawdę wiele rzeczy staram się usprawiedliwić. Tkwiłam w niefajnych relacjach bo bałam się je skończyć. Mam nawet za sobą relację z kimś starszym od mojego ojca co wywołało w mojej rodzinie konflikt. To nie było takie proste przyznać się do tego, ale kiedyś po jakimś poście gdzie Scarlett brutalnie nazwała rzeczy po imieniu, ja usiadłam przed lustrem i na głos gadałam do swojego odbicia. Siedziałam i gadałam ze swoim odbiciem. Zupełnie szczerze mówiłam do niego o swoich lękach, odczuciach. Długo to trwało. Zdałam sobie sprawę po ponad godzinie, że po prostu się usprawiedliwiałam. Że wszystko zależy ode mnie. Czytałam temu odbiciu fragmenty postów i "tłumaczyłam". Zaczęłam sama siebie uświadamiać, że nie ma żadnego dziadzi na chmurce, żadnego magicznego wszechświata tylko ja sama. I że życie jest jakie jest!!! A potem wzięłam zimny prysznic

Do tej pory dwupunktów nauczyłam się sama z internetu, dużo teorii wyniosłam w forum. Teorie zawsze wdrażałam w praktykę. Czytając forum od lat nie chciałam żeby po rejestracji Scarlett wysyłała mi linki bo to świadczy że ktoś tego nie kuma. A ja miałam za cel kumać. Jestem uparta i charakterna. Uparłam się, że jeśli kiedykolwiek się tu zarejestruję to bedę znała forum i będę miała osiągnięcia w PP

Co ciekawe, nigdy nie oddawałam "komuś" władzy nad swoim życiem, może stąd mój bunt, ale w PP wyszłam na czystą. Nie ma żadnych talentów i liczenia na łaskę kosmosu czy innego wszechświata. I celowo nie będę pisała tego słowa z wielkiej litery bo nie będę oddawać czci jakiemuś bożkowi któremu oddam całą swoją moc

Nie miałam może alkoholi w rodzinie, przemocy, nie byłam przez swoich facetów bankrutem. Ale miałam swoją historię przez którą mi było ciężko i która mnie kształciła.
Pobyt w Polsce pokazał mi jakie ludzie mają tutaj złe przekonania. Widziałam różnice jak lepiej szło mi w sprawach finansowych a jak dłużej szło moim przyjaciółom. Nigdy nie słyszłam narzekań w domu o pieniądzach. To jest jedna z głównych rzeczy i różnic które zobaczyłam. I nie raz nawet tutaj o tym napisalam na forum. Widziałam jak ludzie mieli duże domy a narzekali na pieniądze. Nie rozumiałam tego bo skoro masz dom to masz pieniądze inaczej nie miałbyś domu. U mnie w mieście rodzinnym w Stanach są takie dzielnice gdzie nie mogłam się poruszać bo były naprawdę biedne i za razem niebezpieczne. Dla mnie było oczywiście, że to jest bieda a nie jak ktoś ma dom.
Dla mnie była bieda kiedy widziałam jak ktoś nie miał ubezpieczenia i nie miał dostępu do medycyny. A w Polsce każdy ma dostep do medycyny a i tak narzeka, że lekarz jest niemiły. Ale nie widzą tego, że mają dostęp, że mają wszystko za darmo. W Stanach osoba bez ubezpieczenia jest obciążona ogromną fakturą za usługi medyczne, często się zadłuża. Wielu moich znajomych ze Stanów zadłużyło się już na etapie studiów gdyż dobre studia naprawdę kosztują ogromne sumy. Zauważyłam, że w Polsce ludzie tego nie doceniają. I nie dostrzegają. I nie chcą widzieć. I bardzo mnie to wkurzało


Jestem bardzo uparta i zdeterminowana. Mam na tyle oleju w głowie, że wiem, że same czytanie nie wystarczy. Pracowałam nad sobą i starałam się działać. Zresztą w każdzej dziedzinie życia. Jestem praktyczką, gdyby nie to nie utrzymałabym firmy nawet przez rok.
Po jakimś czasie kiedy wszystko zaczęło mi się rozjaśniać w głowie, wybrałam sobie metody PP które najbardziej mi przypasowały i w których czułam się dobrze. Na zmianę przekonań wybrałam sobie lustro. Na pokochanie siebie duży wpływ miała zmiana przekonań przez lustro, ale też stosowałam sobie programowanie-autohipnozę Paul McKenna "Change your life" i "Instant confidence" oraz kilka innych. W McKenna się zakochałam bo ma niesamowity kojący głos, zasypiałam jak dziecko i dzięki niemu poprawiła się bardzo moja więź z podświadomością. Na przyciąganie nie robiłam nic bo wiedziałam, że wystarczy mieć pragnienie, chcieć czegoś i po prostu "być na fali". Czyli spełniać prawo przyciągania w pigułce (to też znalazłam na forum). Nadszedł taki moment kiedy ja sama byłam już jednym wielkim prawem przyciągania. Wszystko się przyciągało bez żadnych technik. No może poza wizualizacją, ale wizualizuje w sumie każdy

Co wydarzyło się od 2017 roku?
Udało mi się zakończyć relację, która była totalnie wypalona ale bałam się ją wcześniej kończyć bo bałam się że nigdy nikogo nie znajdę w tym wieku, że będę samotna i wiele innych "ALE" którymi pewnie tłumaczą się użytkowniczki

Zrobiłam oczywiście listę na partnera i po półtora roku (więc wcale nie tak szybko!!) spotkałam swojego idealnego partnera


W tym czasie zajmowałam się dużo sobą, poznałam nowych ludzi, odprawiłam z kwitkiem starych z fatalną dla mnie energią. Bardzo dużo podróżowałam, pokonałam lęk przed samolotami

Asystowałam przy programie związanym z reinkarnacją i było to dla mnie niesamowite doświadczenie i duża lekcja.
Założyłam w Polsce własną, dobrze prosperującą działalność. Jeszcze w Stanach miałam takie zajęcia dodatkowe, które bardzo rozwineły u mnie pewną umiejętność, którą wykorzystałam tutaj. Dzięki ostatniej wygranej (ale od tego wrócę później) rozkręcam działalność jeszcze w innym kraju.
Udało mi się wygrać trochę gotówki, były to w sumie kilkutysięczne kwoty, ale byłam bardzo szczęśliwa że mi się udało. Moja babcia sprzedawała swój dom ponieważ na starość wolała mieszkanie w centrum żeby mieć blizej do lekarzy więc część pieniędzy ze sprzedaży domu otrzymałam ja. Kiedy pozbierałam te trzy rzeczy to udało mi się wybudować swój wymarzony dom. I dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że to przecież jest tak jak chciałam!!!!
W 2020 udało mi się wygrać duzo pieniędzy całkowitym przypadkiem i pisałam o tym w dziale z pieniędzmi na forum.
Kupiłam super auto, które wcześniej sobie wizualizowałam.
W 2021 wychodze zamaż za swojego partnera z listy.
Nauczyłam się pokochać siebie, pokonać swój kryzys. Poradziłam sobie sama, moje nerwice i depresja nie wróciły do mnie mimo tylu lat. Na tyle na ile mogłam udało mi się usunąć blizny z rąk. Nauczyłam się lubić Polskę. Nie jestem mocno związana z tym krajem, a Polką jestem według mnie tylko na jednym z paszportów. Ale lubię ten kraj, tutaj właściwie odkryłam PP i tutaj też poznałam przyszłego męża. Nie wiem czy zostanę tutaj czy nie (jestem spadkobierczynią domu w Stanach po rodzicach jak coś). Ale mam dużo opcji i dużo możliwości, które sama sobie stworzyłam. Żyję chwilą, żyję w tu i teraz. A teraz jestem właśnie tutaj.
Nie obywało się bez różnych trudności ale już wiedziałam że takie jest życie.