Pewnego dnia David, znajomy tubylec, zaprosił mnie na wyprawę do starożytnego kamiennego kręgu, żeby tam wymodlić deszcz. Nie padało już od wielu tygodni i na wielkich obszarach Nowego Meksyku panowała skrajna susza.
– Sam krąg nie ma żadnej mocy. Służy jedynie za miejsce skupienia dla tego, kto zanosi modlitwy – wyjaśnił mi, gdy przybyliśmy na miejsce.
Uważnie przyglądałem się, jak David zdjął buty, wszedł do kręgu i pozdrawił cztery kierunki świata i wszystkich swoich przodków. Potem złożył dłonie jak do modlitwy, zamknął oczy i znieruchomiał. Spowolnił oddech, który stał się ledwo zauważalny, a następnie, po kilku chwilach, odetchnął głęboko. Otworzył oczy, spojrzał na mnie i powiedział:
– Chodźmy, sprawa załatwiona. (...)
– Już? – spytałem. – Myślałem, że miałeś zamiar modlić się o deszcz.
– Nie – odparł. – Powiedziałem, że wymodlę deszcz. Gdybym modlił się o deszcz, mógłby nigdy nie zacząć padać...
Gdybym modlił się o deszcz, mógłby nigdy nie zacząć padać" – powiedział David. Co zatem robił, stojąc w kamiennym kręgu?
„Wywołałem w sobie uczucie, jakie wywołuje padający deszcz. Poczułem, jak spływa po moim ciele i co czuję, stojąc na placu w mojej wiosce z bosymi stopami zanurzonymi w błocie powstałym od obfitych opadów. Poczułem zapach deszczu na glinianych ścianach domów i doświadczyłem uczucia jak podczas spaceru przez pola kukurydzy, która sięga mi aż po pierś, bo bujnie wyrosła dzięki rzęsistemu deszczowi. Najważniejsze w modlitwie jest to, by nie prosić o coś, lecz poczuć, że to już się stało. Gdy prosimy, by coś się zdarzyło, przyznajemy, że tego nie mamy. I dajemy temu moc. Ciągłe prośby zasilają jedynie to, czego nam brak. Modlitwy o uzdrowienie wzmacniają chorobę. Modlitwy o deszcz wzmacniają suszę. Odpowiedź Davida była kluczem, który wielu osobom pomógł zrozumieć ten rodzaj modlitwy" – pisze Braden.
To z książki Gregga Bradena. Bardzo trafne nie tylko w odniesieniu do modlitwy, ale do naszych planów i wszelkich założeń, jakie narzucamy sobie w życiu.
Modlitwa w swej pierwotnej wersji wg mnie nie zdała egzaminu. Jeśli prosimy kogoś o coś, to komunikujemy głośno i wyraźnie, że tego nie mamy. Dajemy podświadomości sygnał, że mi tego brak. Brak nie może przyciągnąć obfitości, bo z pustego to nawet Salomon nie naleje. Dlatego tak ważne jest, by nauczyć się dziękować, najlepiej za życie i całokształt. Każdego dnia dostajemy dary pod rożna postacią, czasem ich nie zauważamy, ale one są.