przez dinka » 12 lut 2018, o 12:53
Bardzo cieszę się, że wątek o Tarocie już jest, bo chciałam coś od siebie dołożyć. A właściwie ostrzec, by trzymać się od tego z daleka. Wiem, że starsi użytkownicy o tym wiedzą, ale gdyby kogoś z młodszych brała pokosu, to wiać...
Ja dość dawno poprosiłam o taką wróżbę w pewnej bardzo ważnej sprawie. Nie wchodząc w szczegóły, a tak skrótowo to 1.karta twierdziła, że sytuacja w której się znalazłam tak musiała się potoczyć przez interwencję osoby trzeciej. 2. Stwierdziła, że decyzja którą podejmę w związku z powyższym przyniesie tylko chwilkową poprawę. A 3.karta stwierdziła, że w przyszłości poniosę porażkę nie tylko w związku z daną rzeczą, ale i na wielu innych płazczyznach swojego życia. Przez pewien czas czytałam tą wróżbę, rozmyślam o niej na okrągło jednak z czasem mi przeszło. Ale.. Otóż od jakiegoś roku faktycznie wszystko się sypie. Mam niby świadomość, że jestem kreatorem swojego życia, ale... Próbowałam afirmacji, że problemy się rozwiązują a każdy dzień jest lepszy od poprzedniego. Próbowałam wizualizacji jaka to jestem szczęśliwa, że kłopoty się rozwiązały. Próbowałam techniki 21 dni i paru innych. A za każdym razem jest to samo, gdy stosuję jakąś technikę to zamiast lekkości i radości czuję smutek i przygnębienie. Teraz myślę, że owa wróżba z trzeciej karty, tak mi się wryła w podświadomość, że stała się programem. Analizując przeszłe sytuacje widzę, jak wiele razy mogłam wybrać inne drogi a jednak zawsze dążyłam do autodestrukcji. Wiecie, zakodowałam sobie, że wszystko musi pójść źle no i tak postępowałam, aby się spełniło. samospełniająca się wróżba. A teraz jest problem jak wyjść na prostą. Będzie ciężko... Lepiej szukać drogi w sobie i poprzez siebie, niestety, człowiek uczy się na błędach, własnych...
Bądź głosem a nie tylko echem....