Po pierwsze to zauważyłem, że najgorzej wpływa na mnie wszystko to co smażone. Jeśli coś ma styczność z olejem to po zjedzeniu tego czuje się przybity, jest mi ciężko zebrać myśli, czuje się ociężały. Zastąpiłem więc pierwotnie jedzenie smażone na pieczone i poczułem się znacznie lepiej. Np. Frytki. Te pieczone, wpływają na mnie zupełnie inaczej. Postanowiłem jednak pójść krok dalej i zacząłem... parować

Co do słodkiego to wyeliminowałem słodycze. Już raz to zrobiłem ale w wakacje dałem się skusić na parę lodów a później znów zacząłem średnio co dwa dni jeść słodycze po obiedzie i to nie wpływało na mnie dobrze więc odstawiłem. Od czterech dni nie zjadłem żadnych słodyczy i czuje się dzięki temu lepiej. Tak samo odstawiłem białe pieczywo. Czułem, że strasznie mnie zatykało i przybijało. Teraz jem bardzo mało pieczywa a jak już to pełnoziarniste.
Kolejna rzecz to woda. Kupiliśmy z bratem filtr do wody Brita (Aluna) i zaczęliśmy filtrować wodę z kranu z której przygotowuje np. zieloną herbatę. Według mnie to był świetny zakup, woda jest o wiele "lżejsza" i smaczniejsza.
Aha, zacząłem też pić zaraz po przebudzeniu wodę z sokiem z połówki cytryny. Polecam, daje niezłego kopa

Jeśli macie jakieś swoje doświadczenia z żywieniem i jego wpływem na samopoczucie to piszcie. Według mnie współczesna medycyna trochę bagatelizuje wpływ diety na zdrowie. Ponoć najwięcej samobójstw jest na Węgrzech bo tam jest bardzo tłusta dieta oparta na czerwonym mięsie i piwie. Pamiętajmy "W zdrowym ciele, zdrowy duch"
