U mnie na początku jak byłam w dołku wibracyjnym pomagała medytacja i bieganie. Teraz rzadko się zdarza, żebym długo miała złe samopoczucie, ale jeśli czasem się pojawi to właśnie pomaga mi medytacja, kontakt z naturą – dłuższe spacery po lesie, ładowanie się pozytywnymi myślami – ogólnie staram się mieć kontrolę nad myślami i jeśli pojawią się jakieś niekorzystne to od razu je zmieniam.
A jeśli zbyt dużo myślisz i jesteś już tym zmęczona to może obejrzyj jakiś filmik Hicksów albo Bashara – one świetnie podnoszą wibracje

Przede wszystkim powinnaś popracować nad myślami w kwestii pracy, tak żeby było Ci w niej łatwiej. Nie chcę Cię też do niczego namawiać, ale jeśli Twoja praca generuje u Ciebie tak ciężkie samopoczucie to może warto pomyśleć o jej zmianie? Bo jednak tkwienie w miejscu, które nas męczy raczej nie sprzyja podnoszeniu wibracji.
I pamiętaj – czas, czas, czas. Nie oczekuj, że od razu wskoczysz na najwyższe wibracje. Wspinaj się po skali stopniowo i z czasem będzie coraz łatwiej
