Ja uwazam, ze kazda religia sluzy do ukierunkowania mysli czlowieka. Energia idzie za mysla, a wiec ukierunkowanie mysli ma na celu wykorzystywanie czlowieka do zasilania swiata jakiegos boga. Wielkosc boga zalezy od ilosci wierzacych w niego i zasilajacych jego swiat energia.
To co jest wspolnym mianownikiem wielu religii, to tendencje do wrecz zaprzeczania zenskiego bieguna, zenskiej energii, uczuc. W islamie nawet chwaja kobiety w czarnych worach.
W katolicyzmie tez jest niewiele kobiet, a jak juz sa to dziewice. Znaczy, ze sex jest czyms bee. A jak cos jest zabronione, to znajduje swoje ujscie w wypaczonej formie.
Jak sie przyjrzec grzechom glownym:
pycha, chciwosc, nieczystosc, zazdrosc, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo , to latwo zauwazyc ze tu chodzi o emocje. Zabronienie ich powoduje, ze chowamy je sami przed soba, udajemy, ze ich nie ma a one sa i zyja w nas jako demony. Dozwolone ulegaja transformacji.
Kiedys spotkalam sie z Gniewem. To co moge powiedziec, to to, ze Gniew w zabronionej formie jest wybuchowy. W dozwolonej formie jest ogromna sila wypelniona spokojem.
Tak ze wmowienie czlowiekowi, ze jakas emocja jest grzechem to najwiekszy grzech.
A sam bog moze czuc gniew i wielu boi sie gniewu boga. Bogu wolno, a czlowiekowi nie?
Moze to wedlug zasady: co mnie wolno wojewodzie, to nie tobie maly smrodzie. Ja to bym nazwala podwojna moralnioscia.
Kidys na kursie prowadzacy zaaktywowal mi gniew i jako, ze byl niedozwolony a wiec wybuchowy, to darlam sie takim dzikim wrzaskiem, a potem czulam witalizujaca energie w plecach i calym ciele. To tak jakby Gniew doslownie wymiotl wiele zablokowan.
Nic dziwnego, ze zakazano czlowiekowi byc panem Gniewu, bo wymiatalby wszelkie zablokowania. Dlatego chyba Gniew jest tak "niebezpieczny" dla tych, ktorzy chca kontrolowac czlowieka. A jak wmowi mu sie, ze to grzech to sam bedzie dbal o to, aby trzymac Gniew na uwiezi.
A jak sie przyjrzec zazdrosci, ktora tez jest przeciez grzechem.
W swiecie braku, jakim jest matrix, logika bedzie taka: ilosc jest ograniczona. Jak ktos cos dostal to znaczy, ze dla mnie nie wystarczy. I chce sie to co ten ktos dostal.
W swiecie obfitosci, gdzie jest miejsce na wszelkie emocje i uczucia, zazdrosc bedzie sygnalem: ooo, ja tez chcialbym to dostac, to jest do dostania. Nie chce sie tego, co ktos inny dostal tylko mysli sie: jak on to dostal to ja tez moge.
A sam bog mowi: jam jest zazdrosnym bogiem.
Podwojna moralnosc znowu.