Po pierwsze to chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym w ten wątek (a szczególnie Scarlett za to co pisała prawie na samym początku tego tematu), ponieważ bardzo dużo się dowiedziałam i wiele w głowie mi się ułożyło. Poza tym odkryłam, że u mnie używanie przechodzenia z wariantu do wariantu jako gry w celu zmieniania swojej rzeczywistości jest idealnym rozwiązaniem.
Osobiście bardzo często miewam tak zwane deja vu i inne podobne historie, o których tu przeczytałam. Spełnianie się snów, przewidywanie co się wydarzy, uczucie, że kogoś znam lub jakąś historię przeżyłam... Często w rozmowach z innymi, gdy ktoś mi opowiada o czymś, co mu się przydarzyło mówię: "Doskonale rozumiem, też tak miałam", a później zdaję sobie sprawę, że wcale nie. Próbuję odnaleźć to wspomnienie i go nie ma.
Teraz sobie nie przypomnę konkretnej sytuacji ze swojego doświadczenia, ale czytając historie o widywanych zmarłych osobach mogę jako ciekawostkę przytoczyć historię mojej mamy. Tak więc była wtedy nastolatką. Mieszkała na wsi i jak to dzieciaki na wsi często biegała z rówieśnikami po sadach, łaziła po drzewach. Miała sąsiada, który miał dużą jabłoń. Drzewo charakteryzowało się przepysznymi owocami i świetnymi gałęziami, po których można się wspinać. Sąsiad natomiast to był starszy, ale żwawy pan, który lubił gonić moją mamę i jej znajomych z grabiami, gdy tylko zauważył, że podkradają mu jabłka. Moja mama to była nie lada łobuziara więc często lubiła z kolegami prowokować owego pana. No i tak było również tego dnia. Nie zdążyła nawet zerwać jabłka, gdy ten pan zaczął gonić ją i jej przyjaciół. Ze śmiechem uciekali, oczywiście pan sąsiad jak zwykle nie nadążył, więc mieli z niego świetny ubaw. Wieczorem mama pochwaliła się swoim rodzicom o zwycięstwie. Oni natomiast puknęli się w czoło i powiedzieli jej, że przecież sąsiada dwa dni temu znaleziono nieżywego.
Przewinął się tu też temat zmiany wspomnień. Co prawda, ja osobiście się tym nie zajmuję. Dla mnie wystarczy świadomość, że wspomnienie to po prostu przeszłość. Jeśli było negatywne, po prostu wybaczam sobie i innym, odpuszczam i żyję dalej. A jeśli chcę, żeby moja rzeczywistość się zmieniła to skupiam się właśnie na tym - zmienianiu rzeczywistości, a nie przeszłości. Ale rozumiem jeśli dla kogoś sposobem na tworzenie swojego życia jest właśnie zabawa w zmienianie wspomnień - każdy z nas jest inny i na każdego działa coś innego - więc przytoczę tu jedno z ćwiczeń, które może pomóc tym z Was, którzy właśnie tak kreują swoją rzeczywistość.
Tą technikę znalazłam lata temu, jednak nie pamiętam gdzie. Gdzieś w internecie chyba. Jest to co prawda technika z NLP, jednak myślę, że spokojnie można ją tu zastosować.
Chodzi o to, aby usiąść w spokoju, zamknąć oczy i wyobrazić sobie wspomnienie, które chcesz zmienić. Odegraj je całe w swoim umyśle, ale w czarno-białych kolorach. Gdy skończysz całe odtwarzać stwórz drugie wspomnienie, takie jakie chciałbyś przeżyć. Na kolorowo. Gdy skończysz, wyobraź sobie, że to czarno białe wspomnienie jest wyświetlone na dużym ekranie. Jednak ekran ten trochę prześwituje, a w oddali widać drugi taki ekran, jednakże na nim jest wyświetlane kolorowe wspomnienie, poza tym jest przywiązany na elastycznej, ale napiętej linie. Skup się najpierw na czarno-białym, potem na kolorowym ekranie i gdy poczujesz, że jesteś gotowy/a, szarpnij za linę i obserwuj jak kolorowy ekran z wielką prędkością leci w Twoją stronę i rozbija na drobne kawałki ekran czarno-biały. Przez chwilę jeszcze delektuj się kolorowym wspomnieniem i zakończ proces z dobrymi emocjami. Jest możliwe, że po jednym takim procesie będzie to trzeba powtórzyć. Powtarzaj tak długo, jak długo będziesz czuł/a potrzebę.
Sama nie próbowałam, ale czytałam, że działa. Mam nadzieję, że komuś się przyda.
