Chciałbym poruszyć temat dziwnych wydarzeń od deja vu przez przeskoki do alter-rzeczywistości po niewyjaśnione zdarzenia. Podam kilka przykładów.
Do rozpoczęcia wątku zainspirował mnie ten wątek: viewtopic.php?f=21&p=26236#p26236
1. Jakiś czas temu byłem na wydarzeniu gdzie poznałem całe mnóstwo osób których nigdy w życiu nie widziałem.
Drugiego dnia zdałem sobie sprawę, że ja skądś znam tych ludzi i tą sytuację. Naprawdę byłem w mega szoku, bo były tam osoby które wcześniej znałem i te "nowe". Miałem wrażenie jakby kiedyś już mi się to przyśniło. Oczywiście nikomu o tym nie mówiłem bo wzięliby mnie za wariata a tam było całkiem sporo mniej lub bardziej poważnych ludzi.

Miałem taki okres, że byłem zalewany małymi i dużymi Deja Vu. Ze 3 razy miałem niezłego mind-fucka ta jak w opisanym przypadku.
2. Ostatnio chciałem sprawdzić w jakim stanie jest filtr. Taka gąbka w kształcie walca. Gdy go wyciągnąłem okazało się, że jest jakby nacięty na całej długości, gdy sprawdzałem jak głębokie jest rozcięcie zrobiłem w nim dziurę palcem. Stwierdziłem, że umyję ten filtr i spróbuję go naprawić żeby nie pchać się w koszty bo wcale nie był zużyty. Gdy umyłem ten filtr i wyciągnąłem go z pod kranu, nacięcie się jakby zrosło. Był po tym ślad ale tej dziury na wylot już nie mogłem znaleźć. Zwykła chińska gąbka nie ma właściwości autonaprawczych. Już na pewno nie pod wpływem samej wody.

3. Kiedyś znalazłem kilkadziesiąt PLN w spodniach w których chodziłem na co dzień, nie wiem skąd się tam wzięły. Albo ktoś mi tam wsadził ten hajs albo nie wiem. Nie noszę gotówki luzem, zawsze w portfelu także miałem miłą niespodziankę.
Jak sobie przypomnę coś jeszcze to dam znać.

Scarlett napisał(a):Jak wiecie, Wszechświat jest nieskończony, nieograniczony. I choć nazywamy go w liczbie pojedynczej, tych Wszechświatów jest nieskończenie wiele. Inaczej nazywamy to innymi wariantami rzeczywistości (możemy tych określeń używać zamiennie). „Przeskakiwanie” między nimi nazywamy skokami kwantowymi.
I te warianty albo różnią się od tego w którym żyjesz w tej chwili dość subtelnie albo bardzo mocno.
Wielu z nas nie jest w stanie uwierzyć chociażby, że kiedyś pozna miłość życia albo że deszcz przestanie padać zanim wysiądziemy z tramwaju więc przeskoki do wariantów w którym śmigamy na Marsie jak gdyby nigdy nic jest już ekstremalne.
Skoków kwantowych doświadcza każdy. Wcale nie trzeba być nie wiadomo jak świadomym albo biegłym w rozwoju duchowym. Bardzo często tego doświadczamy, ale nie zdajemy sobie sprawy. Każdy z nas tego doświadczył. Często nazywamy to „przeczuciem”, „intuicją”, „deja vu” itp. Nie raz wydawało nam się, że coś już się zdarzyło, słyszeliśmy o czymś co nie miało miejsca albo wydawało nam się, że widzieliśmy osobę, która już nie żyje (ale wyparliśmy to natychmiast bo skoro nie żyje to nie mogliśmy jej widzieć – koniec, kropka). Albo chcecie chwycić jakiś przedmiot i orientujecie się, że go nie ma, a przecież „Przed chwilą go tutaj położyłam!”. Nie zdarzyło Wam się tak? Zdarzyło na 100%. Nie wierzę, że ktokolwiek nie zauważył w swoim życiu skoków kwantowych, choć nie wiedział co to jest albo szukał wytłumaczeń w przeczuciach, jasnowidzeniach i doszukiwał się intuicji (intuicja to jednak co innego – blisko, blisko, ale co innego).
Świadomy człowiek potrafi świadomie wejść w wybrany przez siebie wariant. Mówi się, że wiele zaginionych cywilizacji po prostu dopasowało się do innej częstotliwości i przeszło do innego wariantu. Czy tak było? Tak naprawdę nikt tego nie wie.
To nic innego jak często wspominane tutaj „dopasowanie wibracyjne do pragnienia”. Skoro teraz nie masz pracy i skupiasz się na braku pracy, emanujesz takimi wibracjami i emocjami, wówczas tej pracy nie masz. Ale co chcesz mieć? Pracę. Musisz więc dopasować się do częstotliwości tego Wszechświata, tej rzeczywistości, w której tę pracę masz. Co więc robisz? „Przyciągasz” tę rzeczywistość do siebie próbując się do niej dopasować wibracyjnie. Dlatego często zmienia się wiele rzeczy na raz, a nie np. tylko jedna.
Dla jasności (bo z tym często jest problem w pytaniach) – kiedy podejmujecie decyzję, że zmieniacie wariant, to już do niego przeskakujecie. JUŻ. W tej samej chwili. Wariant zmieniacie od razu, ale ten wariant przyswaja się, adaptuje do Waszego ciała jeszcze przez jakiś czas. Dlatego wskazane jest żyć tak jakbyście już to mieli. To Was znacznie przyspiesza to tej idealnej synchronii. Czytaliście Harry’ego Pottera? Tam była teleportacja. Jak czarodziej się idealnie zsychronizował to przenosił się w inne miejsce cały od razu. A jak za dużo myślał albo się bał to się rozczłonkowywał.
Tutaj jest bardzo podobnie, ale odbywa się to trochę wolniej i nie jest to teleportacjąMało kto potrafi dokonać świadomie tych nagłych, gwałtownych i od razu pełnych skoków do innej rzeczywistości i pozostać tam jak gdyby nigdy nic. Nie udało się to nawet moim największym mentorom. Ale to jest możliwe, tylko że wolniej.
Czasem mimowolnie przeskakujemy między tymi wariantami. Ja zauważam to bardzo często i wspomniałam już wyżej o jednym z nich. To wszystko jest bardzo subtelne. Nie ma tak, że czujemy turbulencje, ziemia się trzęsie i nagle uderzamy stopami w inny grunt.
mrO opisał tutaj jedną z technik na zmianę wariantowości:
viewtopic.php?f=21&t=675
Podziałała na mnie, choć zauważyłam zmianę wariantu dopiero po jakichś dwóch tygodniach. Oczywiście po zrobieniu tej techniki, zapomniałam o niej, nie przykładałam do niej uwagi, dopiero kiedy wariant się zmaterializował w pełnej krasie, przypomniałam sobie, że robiłam coś takiego w tej konkretnej intencji.
Z kolei na II stopniu dwupunktu mamy proces na dopasowanie się do częstotliwości najlepszego dla nas Wszechświata równoległego (w dwupunkcie jak w dwupunkcie – dopasowujemy się dla najlepszego dla nas a nie konkretnego, chcianego i „wytupanego” nóżkami”).
Bardzo często jest tak, że jesteśmy już w tym wariancie, stopniowo wszystko się układa, ale myśląc ciągle o tym co widzimy, wracamy do punktu wyjścia.
Zauważcie, że WSZYSTKO sprowadza się do jednego – życia w tu i teraz takim życiem jakim chcemy żyć, a to czego pragniemy i jest dla nas dobre dopasuje się do nas.
Dlatego tak jak mrO pisał w wątku dotyczącym tamtej techniki – jak już podejmiesz decyzję, że jesteś w tym wariancie w którym chcesz, np. że jesz pyszną bułkę z serem, to nie marudź, że sera nie ma w lodówce. Ser jest, ale w tej chwili wybrałaś dżem bo Cię skusiła etykieta (miała fajny kolor).