avada6kedavra napisał(a):A ja im dłużej się edukuję na temat prawa przyciągania i im więcej o nim czytam, tym bardziej odnoszę wrażenie, że to trochę takie wpędzanie się na własne życzenie w schizofrenię. Taka próba życia w kolorowej bańce i wypierania tego co jest poza nią (czyli rzeczywistości) - że jeśli ja kocham siebie, jeśli ja jestem w porządku wobec innych, to inni ludzie też tacy będą wobec mnie (że będę takich przyciągać do swojego otoczenia).
Skomentuje to avada bo jakoś akurat zapamiętałam Cię z kilku postów na forum.
Nie wiem skąd to przeświadczenie że życie zgodnie z pp to wypieranie tego co jest i życie udawane? Bo skoro tak uważasz że się to robi to nie zdziw się, że właśnie to będziesz miała. Ale to są podstawy, więc nie chce mi się o tym pisać bo tyle razy to było pisane.
A ja właśnie zapamiętałam Cię z forum z ciągłego pisania o jakimś policjancie i z fiksacji na nim, że bardzo jarało Cię to że na Ciebie ktoś tam spojrzał, że prawie Cie przejechał bo tak się zapatrzył, że ktoś tam zamienił z Tobą 2 słowa itd. (nie pamiętam szczegółów ale to nie istotne aż tak). Nie chcę Cię urazić, ale jarasz się gównianymi rzeczami to takie dostajesz. Na mnie dużo facetów się patrzy na ulicy, zagadują, uśmiechają itd ale wiesz co? Ja nawet nie bardzo pamiętam te sytuacje, ich twarze itd. Jest to dla mnie normalne i nie jara mnie to zupełnie. To są "drobnostki". Nic wielkiego że ktoś napisze albo odezwie się. Dlatego to dostaje bez problemu. A z tego co często piszesz to dla Ciebie taka atencja jest jakaś wow. I wiesz co? Jak chcesz przyciągnąć miłość skoro dla Ciebie już to, że ktoś zagada jest dużą sprawą. Pragnienie nie może być większe od Ciebie. A Twoje jest. Pokazujesz to w większości postów. Piszesz że znasz swoją wartość, a tak jak inni ja też widzę po Twoich postach że tej wartości nie znasz. Już pomijając kwestie wyglądu itd. to serio myślisz że pewna siebie, znająca swoją wartość dziewczyna, bogini swojego życia jara się że ktoś tam na nią popatrzył, albo zajechał pod jej blok? Możesz pozornie znać swoją wartość ale podświadomości swojej nie oszukasz.
Przytaczając przykłady znajomych że Ty wiesz, że oni mają tak i inaczej. Ktoś może gadać ciągle jaki to brzydki straszny samotny i w ogóle a w podświadomości mieć zakorzenione takie przekonania że znajdzie tą wielką miłość bez problemu. Ludzie czasami paplają bez sensu, a niekoniecznie w to wierzą co gadają. Mało to znacie dziewczyn co mówią jaka ja jestem gruba, a chuda jest i ciągle pokazuje ciało naokoło, i ma świadomość, że nie jest tak źle jak mówi.
Ja nad pewnością siebie i swoją wartością pracowałam programowaniem podświadomości, nawet ostatnio robiłam jeszcze jedno i np po nim stała się taka dziwna sytuacja, że z dnia na dzień w pracy zaproponowano mi zmianę biura i zamiast w pomieszczeniu ze "zwykłymi" pracownikami od 2 dni siedzę w wypasionym gabinecie z szefostwem całej mojej firmy. Kiedyś może chodziłabym podjarana tym, że wow niesamowite, ale obecnie naprawdę mnie to nie jara. Takie to normalne dla mnie, a nie "za wielkie", mimo że podniosło to mój "prestiż społeczny".
Może też dla Ciebie nie jestem jakimś autorytetem, bo jestem od Ciebie kilka lat starsza a nie mam obecnie partnera życiowego, a dla Ciebie to jest widzę jakiś wyznacznik sukcesu, ale już pamiętam, że kiedyś chyba pisałam na ten temat. Skąd to przeświadczenie że skupianie się na sobie polega na tym, że siedzi się w domu, czy w ziemiance, albo lesie i zajmuje sobą a inni ludzie out? Czemu myślisz że jak się skupiałaś na sobie to nie było faceta więc teraz trzeba działać? A kto mowi że skupianie się na sobie wyklucza działanie? Serio, czy osoby, które mają tutaj jakiekolwiek sukcesy siedziały na kanapie, zaszyte w lesie i nic nie działały, a manna leciała z nieba?

Przyznajcie się bo może robię coś źle
Przecież Twoje przekonania i Twoje wnętrze wpływa na Twoje myśli, myśli na emocje a emocje na Twoje działanie. I to działanie powoduje efekty! A działaniem może być nawet to, że pomyślałaś że fajnie iść do parku, idziesz i bach! miłość życia. Działanie na siłę nie da Ci takich efektów. Wydaje mi się że masz braki w podstawach. Albo potrzebujesz przerwy skoro męczy Cię pp teraz. Za jakiś czas może inaczej na to spojrzysz.
Ja mam masę bliskich mi osób, jestem obecnie totalnie skupiona na sobie ale nie oznacza to że ich nie kocham, nie martwię się czasem o nich, nie interesuję się co tam u nich, i w ogóle nie utrzymuje żadnych kontaktów z innymi. Skupianie się na sobie wcale nie wyklucza nas z życia towarzyskiego. A skupianie na sobie i na swoich przekonaniach i na swoim wnętrzu to jedyne co może pomóc Ci zmienić życie.
Nie będziesz przyciągać do swojego życia rzeczy które są większe od tego gdzie siebie stawiasz, dlatego postaw siebie najwyżej a krok po kroku wszystko czego chcesz przyjdzie, aż się zdziwisz że to właśnie "samo" przychodzi, a swoich działań nawet nie poczujesz tak to będzie lekko szło
życzę Ci tego, żebyś powolutku zobaczyła to co wszyscy tutaj w tym wątku próbują Ci przekazać
