rain napisał(a):Moje uwagi są zapewne nieskładne, spisuję tylko swoje wrażenia z lektury. Ale ułożyły mi się one w przekonaniu, że tak naprawdę w transerfingu nie chodzi (skorygujcie mnie, jeśli źle myślę) o przyciąganie jakichkolwiek rzeczy, ale o życie w pewien określony sposób. Któremu być może najbliżej do stoicyzmu. O życie, w którym okazujemy innym życzliwość i nie staramy się ich kosztem wywyższać siebie, w którym złe rzeczy nas spotykające nie mają nad nami władzy, bo "neutralizujemy" ich wpływ przez świadome pozytywne myśli i zachowanie. O życie, w którym realizujemy jakiś ważny dla nas cel. I które przeżywamy świadomie, wg własnej woli.
Ale jak wejdziesz tak głębiej w pp, nie zatrzymując się na przyciągnięciu fury, czy faceta, to też właśnie "O życie, w którym realizujemy jakiś ważny dla nas cel. I które przeżywamy świadomie, wg własnej woli." chodzi. Nie mówię tu, że Zeland to 100% PP, ale np. nadmierna ważność, potencjał = opory, nie próbuj na siłę nic (w tym siebie) zmieniać, postaw sobie cel, zwizualizuj go i zajmij się życiem w tu i teraz; zmiana wariantu = uwierz, że już masz, to czego pragniesz i tak właśnie żyj; wahadła = zbiorowe pole świadomości, ale doładowane energią. Czyli jak Scarlett tłumaczyła, nie mogę sobie postanowić, że Ameryki nie ma, bo istnieje ona w zbiorowej świadomości; tym bardziej należy unikać tego, co dodatkowo w zbiorowej świadomości wywołuje emocje, bo jest to bardzo duży ładunek energii i nie należy z nią walczyć, co najwyżej wykorzystać ją do własnych celów.

