przez Scarlett » 18 lip 2020, o 17:59
Delta, wydaje mi się, że nie bardzo wiesz co mamy na myśli pisząc "wychowywać dzieci w duchu PP". Mylisz to z typową kościelną indoktrynacją. Rozumiem, że nie przesłuchałeś nagrania "Kształtowanie Prawa Przyciągania u dzieci", które jest tu zamieszczone. Tak, wiem że "nie ma się czasu, jest się wzrokowcem, za długo" itp. itd. Ale przedstawia ono jednak jak to działa i wydaje mi się, że jest to niezbędne w dyskusji. Ale dzięki temu wpadłam na pomysł zrobienia transkrypcji, przeprowadziłam parę poprawek i voila!
Poniżej zamieszczam słowo pisane przerobione ze słowa mówionego w forumowym nagraniu.
Zanim jednak do tego dojdziemy, chciałam jeszcze nawiązać do tego kościoła. Sama jako dziecko byłam zmuszana do chodzenia do kościoła, prowadzona na roraty (mimo że wolałabym robić pierdyliard innych rzeczy w zimne, grudniowe wieczory niż naginać do zimnego kościoła). Religia WYCHOWUJE dzieci w swoim duchu, natomiast PP KSZTAŁTUJE, a to różnica. Nie lubię poruszać tematów religijnych na forum, gdyż po prostu nie wypada, nie lubię, bo może to kogoś urazić, ale chciałabym wskazać różnicę. Religia nakazuje uczęszczać do miejsca kultu, co wiąże się z niezrozumieniem małych dzieci. Ich to męczy, nudzi, nie rozumieją tego o czują się zmuszane. "Tego nie wolno, bo Bozia patrzy, Bozi będzie przykro". Uczy żalu za grzechy, mówi, że od początku byliśmy już napiętnowani (grzech pierworodny), ma jakieś archaiczne zasady, które nijak mają się do współczesnego świata. W wielu aspektach wręcz hamuje rozwój i narzuca typowo swoje myślenie - "Masz myśleć tak, bo tak mówi Kościół) (czy tam inne wyznanie, np. Świadkowie Jehowy).
Kształtowanie PP u dzieci na tym nie polega. Nie siadamy i nie zaczynamy kłaść dzieciom do głowy Hicksów, Bartletta czy Zelanda. W ogóle nie siadamy i nie tłumaczy jak działa PP. Dziecko tego nie zrozumie i wtedy, masz rację, mogłoby się zrazić. My wdrażamy cechy wychowaniem. PP opiera się przede wszystkim na wartościach, które mamy w głowie. Co wałkujemy jak szaleni na forum? Miłość do samego siebie (akceptację, pewność siebie, asertywność), wdzięczność, szacunek, odpowiedzialność za swoje życie. W nagraniu (a teraz również w poście poniżej) mówię, że nie chodzi by mówić o istnieniu PP, lecz by kształtować wartości zgodne z PP. Mając je ukształtowane od dziecka, inaczej przechodzimy przez życie. I wcale nie trzeba być prawoprzyciąganiowym by je posiadać - to są po prostu dobre i pożądane cechy - w którymkolwiek kierunku dziecko się uda. Poza tymi wartościami, osoba prawoprzyciąganiowa zwraca uwagę na to co i jak mówi do dziecka. Jak traktuje przy nim inne osoby (drugiego rodzica, babcie, panią w sklepie).
Ale nie będę się za bardzo rozwijać, bo to było w nagraniu i to nagranie po transkrypcji przedstawia się tak:
Na potrzeby Q&A zostało mi zadane pytanie jak wykształtować Prawo Przyciągania u dzieci i czy ja to jakoś stosuję. Bardzo mi się spodobało. Nie zauważyłam na forum żeby ktoś wcześniej zainteresował się tym tematem, co trochę mnie dziwi, bo w końcu nie od dziś wiadomo, że największymi programistami są właśnie rodzice, dziadkowie, starsze rodzeństwo czy szkoła, a większość programów, które manifestują się obecnie w naszym życiu i z których czasem nie zdajemy sobie sprawy, są w nas zaszczepione właśnie od dzieciństwa. Nie są to raczej zbyt dobre programy, oczywiście nieświadomie, bo rodzic nie robi przecież tego celowo. Zdarzało mi się przeczytać albo usłyszeć, że dziecko osoby, która sobie świetnie radzi z Prawem Przyciągania na pewno będzie miało fajnie i tak dalej. Myślę, że nawet dziecko osoby która się miota, będzie miało się fajnie, jeśli rodzic wie w ogóle o istnieniu Prawa Przyciągania i zna jego teorię i zacznie wprowadzać zasady u dziecka, bo przecież samo dziecko nie wie, że rodzic się miota, ale rodzic może wypracować u dziecka to, aby ono nie miało takich problemów w przyszłości. Najważniejsza jest świadomość jak ogromny ma wpływ na dziecko. Zresztą nie tylko rodzic, bo także babcia, dziadek, brat, siostra a nawet nauczyciel. W ogóle ŚWIADOMOŚĆ w każdym aspekcie jest ważna, np. świadomość przekonań, świadomość praw Wszechświata itp. I nie ma co oponować, że jak dziecko pójdzie do szkoły to i tak zacznie się negatywne programowanie, bo po pierwsze i tak najbardziej chłonne są małe dzieci, dlatego, że niemal cały czas znajdują się w Polu Serca, bawią się wyobraźnią i mają otwartą podświadomość, po drugie i tak dziecko będzie bliżej rodzica niż nauczyciela. Oczywiście nie mówię tutaj o jakiś patologicznych rodzinach, gdzie dziecko cierpi, a po trzecie pójdą do szkoły już z pewnymi zakodowanymi programami, które nie dadzą się tak łatwo stłamsić tym szkolnym.
Od razu wiedziałam, że zrobię z tego osobne nagranie Nie jestem jeszcze co prawda rodzicem, ale od 2013 roku pracuję z dziećmi w wieku szkolnym. Wiadomo, że pracując w szkole, nie mogę mówić otwarcie o czymś takim jak Prawo Przyciągania bo pewnie posądzono by mnie o sekciarstwo albo inne niuejdżowe praktyki. Rozmawiając z ludźmi wcale nie trzeba używać takich pojęć jak wibracje, synchroniczność, wibracyjne dopasowanie i tak dalej. Ja w ogóle nie używam tego w rozmowie z obcymi ludźmi albo takimi, którzy nie wierzą w Prawo Przyciągania i jakoś nie dostrzegają, że je stosuje, bo jak są negatywnie nastawieni to zazwyczaj są posekretowcami albo ludźmi zblokowanymi na ten temat przez opory. Dzieciom nie mówimy o Prawie Przyciągania, bo jak widać na forum, nawet dorosłym ciężko jest to pojąć i trzeba się ciągle powtarzać, tłumaczyć, ale można „obejść to”, mówiąc w cudzysłowie i kształtować to u nich poprzez różne metody, zabawy czy propagowanie ogólnych zasad na których opiera się to zjawisko. Na końcu wymienię książki, które warto dać dzieciom do poczytania (lub czytać im jeśli nie są jeszcze biegłe w czytaniu) a także kursy na które można je posłać.
Co mam na myśli mówiąc „u dzieci”. Najmłodsi użytkownicy naszego forum mają 13, 14 lat i to też są dzieci. Z ludźmi w tym wieku pracuję również na zajęciach. Ale akurat dzieci w tym wieku są już gotowe na to by zacząć na przykład czytać forum czy książki, mówiąc w cudzysłowie, „dla dorosłych” dotyczące Prawa Przyciągania. W nagraniu mówię o dzieciach od urodzenia do ok. 10 roku życia. Jest to czas kiedy już można wprowadzać jakieś zasady, ale właśnie bez tego, co często u dorosłych powoduje mętlik i miotanie, czyli tych wszystkich pojęć i zawiłości. Małe dzieci są najbardziej podatne na przekonania i programy, a ponadto mają o wiele bardziej aktywną podświadomość niż świadomość, nie mają jeszcze tego co nazwane zostało „portierem”, bo cały czas ich „JA” się kształtuje i naprawdę świadomy rodzic może bardzo mu na tym etapie pomóc. Samym tym jak kierunkuje jego myślenie, jak się przy nim zachowuje i co mówi. Jeśli ktoś ma kontakt z nie swoimi dziećmi, np. w szkole albo u znajomych i chce jakoś nastawić je dobrze, to też może stosować to o czym powiem. Ja na przykład to stosuje i tak naprawdę głównie opiera się to na prawoprzyciąganiowym podejściu niż nauczaniu o Prawie Przyciągania, bo nigdy bym tego nie robiła, kiedy ktoś tego nie chce. Nie chodzi o to by być jak świadkowie Jehowy, którzy nagabują nas w mieszkaniach albo jak dziennikarze, którzy biegną za nami mimo że daliśmy im sygnał, że nie udzielimy odpowiedzi.
Po pierwsze
Pamiętaj, że dzieci uczą się poprzez naśladowanie. Wcielaj więc przy dziecku zachowania związane z Prawem Przyciągania. Przy dziecku bądź wdzięczny – mów dziękuję, wyrażaj radość z pięknej pogody, dobrego jedzenia a nawet z deszczu. Dostrzegaj i wymieniaj jego dobre strony. Skupiaj się na pozytywach – dziecko wyrobi sobie nawyk wdzięczności i dostrzegania dobrych rzeczy, a są to kluczowe sprawy w Prawie Przyciągania. Wdzięczność jest potężnym narzędziem, z kolei skupianie się na tym czego się chce i dobrych rzeczach, przyciąga do nas jeszcze więcej takich rzeczy. Zachowuj się tak „prawoprzyciąganiowo” żeby dziecko również tak się zachowywało. Jeżeli dziecko zacznie narzekać albo mówić o tym czego nie chce, zapytaj się go dlaczego o tym mówi i czego tak naprawdę chce. Następnie utwierdzaj go, że lepiej mówić o tym, czego się chce niż o tym czego się nie chce. Wielu rodziców nie ma blokady przed tym, żeby mówić, że nie powinno się rysować po ścianach, ale nie potrafi powiedzieć, że nie powinno się mówić o tym czego się nie chce. A może warto? Spróbuj.
Nie krytykuj innych przy dziecku, nie ośmieszaj, nie obgaduj, nie pozwól żeby było świadkiem Twoich nieporozumień z kimś. I nie chodzi o to, że wyidealizujesz jego świat. Jesteś tutaj więc wiesz, że jesteś kreatorem swojej rzeczywistości. KAŻDY jest kreatorem swojej rzeczywistości więc dziecko będzie kreatorem swojej.
Po drugie
Wielu ludzi ma dzieci za te mniej rozgarnięte, niedoświadczone i tak dalej. Należy pamiętać o tym, że dziecko tak naprawdę wie bardzo dużo, widzi więcej, ma bardziej otwartą podświadomość niż dorosły i przebywa w stanie alfa niemal przez większość dnia. Nie ma jeszcze w sobie tego portiera zrobionego z blokad i ograniczeń, którego mają dorośli więc o wiele łatwiej wszystko przyswaja. Pamiętaj, że to dorosły je programuje. My sami też jesteśmy ofiarami różnych programowań ze strony rodziców czy dziadków. Nawet kiedy Tobie wydaje się, że takie dziecko nie wie o co chodzi, bo jest tygodniowym niemowlakiem, to ono jest jak najbardziej podatne na programy. Mało tego! Już w brzuszku u mamy, kiedy dziecko zaczyna słyszeć, jest podatne na programy. Kiedy dziecko śpi w łóżeczku, możesz szeptać do niego nie tylko, że je kochasz, ale też na przykład, że ma w życiu szczęście, że jest wyjątkowe, że cały Wszechświat mu sprzyja, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych i inne tego typu afirmacje. Kiedy dziecko jest starsze to też możesz mu afirmować i to niekoniecznie przez sen – pamiętaj raz jeszcze o tym, że dziecko jest w stanie alfa i otwartej podświadomości niemal cały czas. Uważaj na szkodliwe programy, które zaczną uaktywniać się w jego dorosłym życiu, jak np.: pieniądze nie leżą na ulicy, nie wszystko w życiu jest takie proste, marzenia są dla głupich i tak dalej.
Dziecko uwielbia mówić co by było gdyby i nigdy tego nie neguj. Pamiętam, że kiedy byłam młodsza i mówiłam co bym kupiła gdybym wygrała w lotka, to moja mama mówiła, że „Tyle osób gra i tyle osób tak gada, a to nie tak łatwo wygrać” albo inne tego typu rzeczy. Pozwól dziecku marzyć. Możesz mu odpowiadać co ty byś kupiła/kupił gdybyś wygrał, gdybyś coś miał i tak dalej.
Wejdź z nim w tego typu zabawy. Bo jest to świetna zabawa nie tylko rozwijająca wyobraźnie, ale też cały czas przyciąganie.
Pamiętam, że kiedy miałam iść do pierwszej klasy szkoły podstawowej to wielu ludzi mi mówiło: „Noo to teraz się skończyły dobre czasy”. I naprawdę sporo się tego nasłuchałam od różnych ludzi. Siedmioletnia dziewczynka! Pamiętam, że popłakałam się i mama się pytała co się stało, a ja jej odpowiedziałam, że nie chce iść do szkoły, że chcę zostać w przedszkolu bo ludzie mówią, że po pójściu do szkoły kończy się już ten dobry czas. Mama mnie wtedy pocieszała, że to nieprawda, ale zauważcie jak to się kodowało w głowie!
Kiedy zdarzy się coś smutnego, coś nie po myśli dziecka, staraj się to odpowiednio tłumaczyć. Używaj porównań i obrazowych wyjaśnień. Mów, że życie jest jak puzzle, wszystko musi się poukładać, każdy element musi do siebie pasować lub jakiekolwiek inne obrazowe porównania. Pamiętasz cytat z Forresta Gumpa? Mama Forresta mówiła, że „Życie jest jak pudełko czekoladek”. Używaj swoich powiedzeń, ale niech będzie to obrazowe i chwytliwe do zapamiętania, żeby kiedyś i Twoje dziecko mogło komuś wytłumaczyć to tym Twoim powiedzeniem. Sam fakt, że je zapamięta, pokazuje jak bardzo trafia ono do wyobraźni. Dlatego powinno być obrazowe – jak np. te puzzle czy pudełko czekoladek. Pamiętaj, że podświadomość myśli obrazami.
Dziecko chłonie jak gąbka. Zwróć uwagę jakie słowa do niego mówisz. Nawet jeżeli zirytuje Cię, że źle rozwiązało zadania z matematyki, nie mów mu, że jest głąbem – nazwij go ironicznie „geniuszem” – tylko Ty wiesz, że to ironia. Podświadomość dziecka wyłapie słowo „geniusz”. Słowo pozytywne. Pamiętasz eksperyment z wodą? Mówiąc do wody, że się jej nienawidzi, jej cząsteczki ułożyły się inaczej niż kiedy mówiło się do niej, że się ja kocha. Rób to samo z dzieckiem. Mów tylko dobre słowa, nawet jeżeli jesteś zła i używasz ironii. Podświadomość wyłapie dobre słowa, zacznie się w niej wyrabianie pozytywnej opinii o nim samym – w tym przypadku, że jest genialne.
Jeśli Twoje dziecko ma opinie lub orzeczenie z poradni, jest wyśmiewane, jest „inne”, mówiąc w cudzysłowie, od pozostałych dzieci, tłumacz mu, że jest wyjątkowe. To bardzo dobre słowo. Wyjątkowość jest atutem.
Po trzecie.
Nie mów dziecku, że czegoś mu nie wolno. I nie łap się teraz za głowę, ale słuchaj uważnie, bo nie mam na myśli bezstresowego wychowania, gdzie dzieciak nie ma żadnych zasad, biega po podwórku i bije kolegów. Kiedy czegoś zakazujesz, zazwyczaj jest to Twój sposób przedstawienia jakiegoś oczekiwania, ale jest to źle ubrane w słowa. Pomyśl jak się czujesz kiedy ktoś Tobie mówi, że czegoś nie wolno, że czegoś nie możesz. Powstaje w Tobie bunt. Nie lubimy tego. Dziecko też. Nie zakazuj więc, ale jasno przedstawiaj czego oczekujesz. Poza tym bardzo często zakazując, skupiasz się na tym czego nie chcesz, a nie na tym czego chcesz. Jeśli sama chcesz wyrobić u dziecka nawyk skupiania się na tym czego się chce, musisz to również sobą reprezentować.
Nie mów: Nie rozrzucaj ubrań po pokoju!
Tylko powiedz: Ubrania wrzucamy do kosza na brudy.
W obu przypadkach powiedziałaś Twoje oczekiwanie, tylko jedno było powiedziane poprzez to czego nie chcesz, a drugie poprzez to czego naprawdę oczekujesz i skupiłaś się na tym, że brudne ubrania wrzuca się do kosza.
W jednej klasie mam dziewczynkę, która jest nadpobudliwa i często zdarza jej się podczas zajęć wstać i np. podejść do klasowego chomika.
Wielu nauczycieli w takich przypadkach mówi:
- Nie chodź po klasie!
A ja jej mówię:
- Aniu, na lekcji siedzimy. Chomika nakarmisz na przerwie.
Więcej przykładów na to jak można zamieniać słowa i w ogóle inne wskazówki na temat pracy z dziećmi poprzez Prawo Przyciągania, znajdziecie w książce Michaela Losiera – „Sekret Prawa Przyciągania”. Tę książkę kiedyś poleciła Black. Kupiłam ją i warto – bo tam o dzieciach jest tylko jeden rozdział, poza tym jest typowo o tym „naszym” Prawie Przyciągania. Ale z tego rozdziału o dzieciach korzystam w pracy.
Jak już jesteśmy przy Losierze, to wspomnę o jeszcze jednej rzeczy o której napisał, a mianowicie o tym, że dzieci uwielbiają sekrety, tajemnice i wszelkie misje. To buduje w nich poczucie wyjątkowości kiedy zlecisz im coś super ważnego albo powiesz coś w sekrecie. Oczywiście w cudzysłowie, nie masz mówić prawdziwych sekretów, jak np. że widzisz, że sąsiadka z drugiego piętra sadza yorka na sedesie, bo dziecko i tak wszystko wypapla. Chodzi o to poczucie wyjątkowości. Często podaję dzieciom jakieś nic nieznaczące przesyłki czy papiery dla wychowawcy i mówię mu, że mam dla niego ważną misję i żeby przekazał coś swojej pani. Mówię mu wtedy, że mam do niego ważną misję i zawsze pytam czy mogę mu ufać. Dziecko zawsze odpowiada, że tak i jest zachwycone, że ma ważną misję i powierzam mu jakąś kopertę a nie idę z nią sama.
Po czwarte
Święty Mikołaj czy wróżka Zębuszka są bardzo pomocne w utrwalaniu dziecku świadomości, że jeśli się o czymś marzy, bardzo się tego pragnie, to można to dostać. Jeśli o czymś marzy, pozwól mu to otrzymać. Jeżeli marzy o czymś co nie jest odpowiednie do jego wieku, tłumacz to jak najbardziej „prawoprzyciąganiowo”. Wyjaśniaj dziecku pojęcie formy czy buforu czasowego odpowiednio do jego rozumowania. Np. pięciolatek nie może dostać quada więc dostał tylko zabawkę w pudełku. Dlaczego? Ponieważ na świecie quadami jeżdżą dorośli lub młodzież – nie jest więc fizycznie możliwe, aby dziecko prowadziło quada. Jeśli jednak nadal będzie o tym marzyło, kiedy osiągnie odpowiedni wiek, na pewno przyciągnie do swojego życia pojazd o jakim marzy. Dla przykładu podaj coś innego. Np. że aby pojechać do babci trzeba wsiąść w samochód i pokonać jakąś odległość, a nie pstryknąć palcami. Staraj się wyjaśniać wszystko najlepiej jak możesz, adekwatnie do wieku swojego dziecka. Na pewno coś wymyślisz – znasz je najlepiej. I jasne, że kiedyś dziecko przestanie wierzyć w Świętego Mikołaja, ale cały czas możesz mówić mu, że wszystko w życiu jest możliwe. I pomagaj mu spełniać te marzenia, naginaj czasem pewne sprawy – tu chodzi o zaszczepienie w nim tej wiary w postaci przekonania.
Staraj się używać prostych słów i dużo skupiaj się na emocjach. Szczególnie dziecka, ale też swoich – negatywnych staraj się nie pokazywać.
Po piąte
Dla rodziców chcących zaszczepić w dzieciach Prawo Przyciągania oraz osób, które chciałyby sprezentować dziecku fajną, wartościową książkę (np. nauczyciele jako nagrodę albo ogólnie w prezencie), polecam pozycję „Czarodzieje mogą wszystko” autorstwa Dariusza Chwiejczaka. Jak sam autor mówi: Napisałem ją (czyli tę książkę), by służyła jako przewodnik do szczęśliwego życia dla moich dzieci. Zawarłem w niej wszystkie znane mi czarodziejskie przepisy na spełnianie marzeń. Jest to książka dla dzieci traktująca o Prawie Przyciągania bez nazywania tego wszystkiego Prawem Przyciągania, bez tłumaczeń, zawiłości, powodowania oczekiwań. Jest to po prostu opowieść, która wzbogacona o to, jak traktujemy dzieci, czyli to o czym mówiłam wcześniej, powoduje, że wiedzą one iż mogą wszystko i wpływa na to kreowanie ich życia. Ksiązkę polecił na kursie Silvy, profesor Zbigniew Królicki.
Na pewno wszyscy z naszego forum znają Beatę Pawlikowską. Jest ona autorką także książki dla dzieci. Pozycja ta nazywa się „Planeta dobrych myśli” i jest dostępna dla dzieci od siedmiu lat. Taki opis książki znajdziemy: Każdy człowiek sam decyduje o tym jak będzie wyglądało jego życie. Czy chcesz być narzekającym dorosłym, który ma zawsze za mało czasu, za mało pieniędzy i za mało zdrowia? Nie musisz.
Możesz być mądrym, dobrym i silnym człowiekiem, który spełnia swoje marzenia, ma czas na wszystko, co jest ważne i kocha swoje życie.
Świadomy rodzic może również posłać dziecko na jakiś kurs. Popularne są kursy Silvy dla dzieci. Uczęszczać mogą na nie dzieci w wieku od siedmiu do trzynastu lat. W sumie mogą iść już sześciolatki. Chodzi głównie o to by dziecko znało się na zegarze, umiało chociaż trochę czytać i znało cyfry. Kursy Silvy dla dzieci różnią się od kursów podstawowych dla dorosłych. Na takich zajęciach dzieci poznają metody relaksacji i odpoczynku, oraz twórczego kierowania swoją wyobraźnią. Ponadto w ofercie kursu znajdują się takie punkty jak:
• poprawić pamięć i koncentrację,
• szybciej i efektywniej uczyć się,
• podejmować prawidłowe decyzje,
• pozbyć się nocnych koszmarów spokojnie spać,
• opanować swoją nadmierną ruchliwość,
• zwiększyć swoją samodzielność,
• umiejętnie kierować sobą,
• rozwinąć swoją kreatywność i twórcze myślenie,
• podnieść samoocenę,
• rozwiązywać problemy,
• osiągać zamierzone cele,
• nauczyć się jak być lepszym kolegą (koleżanką),
• być zdrowszym i dbać o swoją kondycję,
• osiągać radość i harmonię życia już od najwcześniejszych lat..
W CAŁYM CHAOSIE JEST KOSMOS. W CAŁYM NIEPORZĄDKU SEKRETNY PORZĄDEK.
Carl Gustav Jung
- Za ten post autor Scarlett otrzymał podziękowania - 4
- Asia, michu, violet_vill, wiolii