Mam wrażenie, że ostatnie tygodnie w moim życiu to jedno wielkie przyciąganie

Tyle tego, że nie jestem w stanie wszystkiego zliczyć!
A z tego co udało mi się zapamiętać to w ostatnim czasie przyciągnęłam:
- wyjazd ze znajomym na sushi
- kilkoro znajomych, którzy miło mi wypełniają czas wolny
- odpowiedzi na różne pytania, które sobie sama w sobie zadaję (coś chcę wiedzieć, a zaraz wszechświat sam podsyła mi odpowiedzi np. w postach na różnych grupach, w nagraniach na YT, w snach, w postaci wypowiedzi różnych ludzi, z którymi mam styczność

)
- wsparcie emocjonalne niemal z każdej strony

- kilka par spodni, w stanie idealnym, firmówki

(miałam jechać na większe zakupy do galerii i kalkulowałam, że wydam kilka stówek, a dzień przed wyjazdem zajechałam do second handu i czekały tam idealnie do mnie dopasowane spodnie takie, jakie chciałam - w efekcie czego zamiast wydać kilka stów, zapłaciłam zaledwie 50 zł za kilka par

- chciałam IDENTYCZNĄ koszulkę, jaką już od kilku lat mam w szafie (t shirt w kolorze czarnym, ale chciałam taką samą ale białą), w ciągu kilku dni znalazłam identyczną, z identycznymi wykończeniami z zupełnie innej firmy i to w kolorze białym!

- mój ulubiony jesienny czarny sweter oversize trochę się sprał i wyraziłam intencję, że super byłoby znaleźć podobny. Sam do mnie przyszedł. Czekał na mnie w sklepie (i nawet chyba jeszcze lepszy niż ten poprzedni haha) za całe 7 zł

- marzył mi się jakiś miejski plecaczek za niewielkie pieniądze.. szukałam i nie znajdowałam nic co by mnie satysfakcjonowało (miał nie być ani szkolny, ani sportowy i miał nie przemakać i fajnie jakby miał jakąś kieszeń w środku). Jak odpuściłam to znalazłam fajny stylowy, nowiutki, nieprzemakający plecak za całe.. 25 zł

Jest idealny!
- od kilku tygodni biegałam za byłym mężem żeby podpisał mi pewne dokumenty (nie mieszkamy w tym samym mieście i kontakt z nim miałam utrudniony, nie widzieliśmy się od kilku miesięcy), a wszystko złożyło się tak, że w odpowiednim momencie sam do mnie je podpisać przyjechał

- nie mogłam sprzedać rzeczy na vinted. Po prostu nie szło. Dzięki pewności, że w końcu sprzedaż ruszy, w ostatnim tygodniu sprzedawałam co najmniej jedną rzecz dziennie

- chciałam sobie kupić gumy, ale wizja wydania 5 zł za paczkę nie za bardzo mi leżała (tak po prostu, miałam dzień marudzenia haha

), na drugi dzień w sklepie duża paczka gum czekała na mnie w cenie.. 2 zł

- ostatnio w jednym sklepie były przepyszne pierniki w białej czekoladzie za coś około 2-3 zł. Wzięłam jedną paczkę bo nie wiedziałam czy mi podejdą. Okazały się przepyszne! Poszłam do sklepu i okazało się, że już wszystkie zostały wykupione. Odpuściłam. Na 2 dzień poszłam do innego sklepu, a tam czekały specjalnie na mnie w tej samej cenie (ostatnie 2 paczki!)

.. takich sklepowych, promocyjnych przyciągań mam całą masę

Tak poza tym, to przyciągam mnóstwo ludzi i wydarzeń

Np. w czwartek mówiłam koleżance, że super by było, gdyby moja córka pojechała do byłych teściów na weekend. Ona powiedziała, żebym do nich zadzwoniła i zapytała czy nie mają nic przeciwko. Powiedziałam jej, że nie chcę się narzucać

W piątek dostałam wiadomość od teścia, wymieniliśmy kilka zdań co tam u nas, zaraz zadzwonił i SAM Z SIEBIE zaproponował, że wezmą ją w niedzielę na cały dzień, Zgodziłam się i podziękowałam

. Po rozmowie przeszło mi przez myśl "szkoda, że nie w sobotę bo by bardziej mi to pasowało". Wieczorem tego samego dnia dzwoni teściowa i mówi, że jutro (w sobotę) przyjadą po nią z samego rana i zostanie u n ich do niedzieli

hahaha

Moje życie to jedno wielkie przyciąganie!

Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?!
