Chciałbym się podzielić z wami bardzo ciekawą medytacją, o której mówił Ramana Maharishi.
Spróbowałem dzisiaj i efekt był dla mnie zaskakujący

Fragm książki napisanej przez Wandę Dynowską o Ramanie Maharishim, z którym współpracowała.
Ramana mówił: "... Dopiero gdy subtelny umysł kieruje się na zewnątrz poprzez działanie intelektu i organów zmysłowego poznania, pojawia się konkretne "imię i kształt" stanowiące widzialny świat. Natomiast gdy dusza trwa skupiona w sercu, imię i kształt bledną i znikają. Powstrzymywanie rzucającej się ku zewnątrz myśli i jakby wchłanianie jej w Serce nazywa się antarmukha-drszti, czyli pogrążaniem się w głąb; zaś wyłanienie się jej z serca i kierowanie na zewnątrz nazywa się Bahirmukhadr-szti, czyli obiektywizowaniem (uzewnętrznianiem).
Gdy dusza pogrąża się tym sposobem w Serce, nasze ja (osobowość), będące ośrodkiem niezliczonych myśli, w końcu zacicha i znika, a czysta, samoistna i świetlista świadomość Ducha-Atmana, która trwa nieustannie podczas wszystkich stanów umysłu i duszy, sama pozostaje.
I właśnie ten stan, gdy nie ma ani śladu myśli i poczucia Ja, jest naszym bytem istotnym; nazywa się go pokojem lub milczeniem"
Niesamowite, że wchłanianie jest prostym i łatwym sposobem.
Podczas mojej sesji często mam tak, że otwierają mi się oczy z powodu napięcia, które czasem przechodzi z szyi do czoła, lecz gdy dzisiaj mi się otwarły, widziałem to co dookoła mnie, ale bez żadnych myśli, a moje nogi i całe otoczenie istniały jakbym zupełnie nimi nie był, jakbym patrzył na ekran.
To tylko moje doświadczenie

